— Na początek poproszę o krótkie
przedstawienie się i wyjaśnienie pokrótce jaką funkcję pełnisz na statku.
Więc tak, jestem pandą, załogową
maskotką. Moja funkcja to spanie, jedzenie. Okazjonalnie jestem także zapasem
na czarną godzinę. Mój ulubiony garnek to ten, który narysowała Ann.
— I jak się zapatrujesz na swoją
funkcję przyszłej kolacji?
Nie powiem, bym była zachwycona.
Zwykle jednak dzięki wrodzonej pandziowej czujności udaje mi się tego uniknąć.
— Powinnaś prowadzić szkolenia
dla komandosów: "Jak przetrwać wśród dziczy".
Raczej wśród Umi.
— Cóż... uznałam, że to synonimy.
Mając ten drobny wstęp za sobą zdradź nam tajemnicę kryjącą się za pochodzeniem
twojego nicku.
Nicku? Panda? Kocham pandy.
Hatsuyuki? Oznacza 'pierwszy śnieg w zimie', używam go od 9, 10 lat, zobaczyłam
go po raz pierwszy w słowniku koleżanki uczącej się japońskiego. A że kocham
biel i niewinność... No, ekhm, tak, właśnie to powiedziałam.
— Och, czyli można rzec, że Panda
ostoją naszej niewinności na UMI?
Jestem ostatnim bastionem niewinności
na Umi.
— Pewnie ledwo się trzymasz.
*podaje ciasteczko* To tak dla pogody ducha
Ciężko trochę w obliczu takiej
masy gejozy. *chaps*
— Zanim zabłądziłaś w skromne
progi Umi Monogatari i niespokojne wody Nowego Świata, jakie wcześniej fandomy
pochłonęły Twoją uwagę?
Żadne. Może odrobina Naruto? Hm.
W teorii na półce wciąż stoi. I trochę Bleacha. Ogólnie shouneny, jak Toriko,
HxH. Ale nic tak mnie nie pochłonęło jak One Piece. T on był powodem, dla
którego zaczęłam rysować i dla którego w ogóle zainteresowałam się yaoi.
— Co urzekło Cię w One Piecie do
tego stopnia, że postanowiłaś oddać mu cząstkę siebie i swojego wolnego czasu?
Kuma.
— Bardzo długo musiałaś rozważać
odpowiedź.
Historie o przyjaźni i
poświęceniu zawsze na mnie działają.
— A Kuma, był właśnie taką
historią.
Poświęcenie, tak. Przyjaźń, to
ogólnie.
— Niektórzy są w załodze nieco
dłużej, inni stawiają tutaj dopiero swoje pierwsze kroki, ale jako, że mamy
święta, a każdy na pewno chciałby posłuchać jakich ciepłych wspomnień, powiedz
jedną z sytuacji, że dzięki temu fandomowi przydarzyło się coś miłego.
Dla mnie genialne było spotkanie
ciebie i Vanilli. Wiem, że z początku się bałam i w ogóle, no ale się
przemogłam. Także spotkanie z Emą, która się śmiała z moich kiepskich żartów
typu 'nie kuma-m'.
— To kiedy udało mi się sprytnie
(mam nadzieję!) Cię podejść i obnażyłaś przed nami swoje serce, to teraz czas
na noworoczne postanowienia! Obiecuję, że wraz z nowym rokiem postaram się
wkładać więcej pracy w rozwój UMI poprzez…?
Tłumaczenie gejozy. Mój poziom
japońskiego ładnie rośnie, więc będzie więcej możliwości. Planuję także
narysować wasze OC, z ciekawości.
— To teraz możesz sobie pohopsać,
po pierwsza część za nami i pora uruchomić wyobraźnię.
*hopsa hopsa* Ale nie włożysz
mnie do garnka...?
— *chowa garnek* Niee, gdzieżby mi to do głowy
przyszło. Wyobraź sobie, że nagle Eiichiro Oda stwierdził, że wymyślanie
kolejnych przygód Słomkowych Kapeluszy, to zbyt duży wysiłek i musi się
przewietrzyć. W tym celu przywdziewa strój Mikołaja i odwiedza wszystkie dzieci
na świecie. Jako, że jesteś niezwykle grzeczna, wcale nieskalana zboczeństwem
tego świata, no i oczywiście mieścisz się w kategorii dziecięcej, bo wiadomo,
że starość to stan umysłu, a nie ciała, Oda odwiedza i Ciebie! Ale, jak to bywa
przypadki i te sprawy, potyka się o całkowicie przypadkowo porzuconą skórkę od
banana (mogłabyś posprzątać pokój) i całe przebranie mu spada, ujawniając
tożsamość. Oda za zachowanie tajemnicy ofiarowuje Ci możliwość zadania jednego
pytania, ale nakazuje milczenie. Co to za pytanie?
Oda sama, czy Kuma umarł
szczęśliwy?
—A jak myślisz?
Chcę myśleć, że tak. Że zrobił to
dla większego dobra i że było warto. I że to była jego decyzja, a nie szantaż
rządu czy służba w Armii Rewolucjonistów.
— A na koniec daje Ci prezent,
wiedząc że to jest to o czym śniłaś nocami. Co jest w środku?
Uśmiechający się Kuma.
— Z kokardką? ;>
Nie, kokardkę ukradł Moria.
— Gdyby słomkowi mieli zaśpiewać
świąteczne piosenki, a każdy miałby własną, jakby wyglądał ich repertuar
załogi?
Luffy "Wśród mięsnej ciszy burk
się rozchodziiiii, otwórz się lodówko Luffy nadchodziiii."
Zoro "Do szopy hej piraci,
do szopy, bo tam miecz."
Nami "Jingle beri",
"I heard the beris on Christmas day".
Sanji "Zoro the marimo
swordsman", "Sanji Słomkowym mówił Luffy się nam zagłodził".
Usopp "The seven joys of
Merry".
Chopper "Cicha noc, wypadków
moc".
Robin "Mędrcy świata
światowy rządzie, banda z was idiotów, idźcie uchlać się w trzy miotły, przysparzacie tylko nam
kłopotów".
Franky "God rest ye Merry
Strawhats".
Brook "Gdy śliczna panna
muzyki mej słuchała, niejedną krwawą łzę uroniła".
— I w podzięce za ich koncert
każdemu z nich ofiarowujesz prezent, co zawierałyby paczuszki załogantów?
Luffy’emu mięso, znaczy się Lawa,
Nami beri, żeby miała na opłacenie striptizu, Zoro nowy miecz (taki jak Sanji
na przykład), Sanjiemu przyprawy, jak kajdanki i dildo (do doprawienia seksu), Franky’emu
olejek do oliwienia Robin, Usoppowi gumę (na nowa proce, ofkorz), Robin Kamasutrę,
Brookowi (seks) kości do gry, a Chopperowi, hmmm, przebranie Rudolfa w wersji
sexy Rudolf.
Koniec.
Przeprowadziła Piegowata.
Prezenty mnie rozwaliły *ociera łezkę ze śmiechu*
OdpowiedzUsuńTak mi miło~
Poprosze te porno przetłumaczone z japońskiego~ *^*
Panda niby ostoją normalności na tym statku, ale to tylko tania przykrywka, by nam demoralizowała Słomkowych.
UsuńHahhaha xD Ja nie mogę dalej.
OdpowiedzUsuńKuma.
Kuma xD
Panduś, normalnie rozwaliła mnie Twoja odpowiedź ;D I w ogóle się wzruszyłam *chlip* Panduuuuś *tula* Za piosenki masz Nobla;D
Widzę, że ta niewinność to taka zasłona dymna :P
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na gejozę XD
i z chęcią zobaczyłabym Słomków jak używają swoich prezentów hyhyhy XD