Jestem lekko
zaskoczona tym, że mój bełkot został pozytywnie przyjęty, tak więc w ramach
podziękowania i chwilowego przejawu czegoś na kształt weny twórczej,
postanowiłam zasypać Was kolejnym wywodem, który to nie ma absolutnie żadnego
sensu, tym razem moją ofiarą będzie Franky. Znęcanie się nad tym 36-letnim
okrętowym cieślą, cyborgu, siódmym członku załogi, którego prawdziwe imię brzmi
Cutty Flam, to prawdziwa przyjemność. Tak, dobrze myślicie, to zdanie zostało
stworzone tylko po to, by naszpikować je informacjami. Usatysfakcjonowani?
Pierwsze i ostatnie zdanie, które miało jakąś wartość… teraz przechodzimy do
przyjemniejszej części.
Dołączenie
Franky’ego do załogi niosło ze sobą wiele pozytywnych zmian, pomijając już sam
statek, który w zależności od zapotrzebowania, ma możliwość bycia pływającą
artylerią lub wesołym miasteczkiem. A sam cyborg nieustannie wprawia w zachwyt
zarówno swojego kapitana, jak i Choppera i Usoppa. Ponadto dzięki niemu, załoga
ma szanse co dzień oglądać męskie pośladki, a jak wiadomo patrzenie na męskie
pośladki, ma moc niemal uzdrawiająca (chociaż ja w tych Frankowych nie
gustuję), mają również szansę obejrzeć przegląd „top 10 fryzur modnych na
statku w tym sezonie”. Co więcej Franky stanowi chodzącą reklamę coca-coli.
Największym marzeniem, tego zboczeńca jest zbudowanie najwspanialszego statku
na świecie, na którym to pływałby Król Piratów.
Na tym by
można zakończyć wspominki o jedynym w swoim rodzaju cyborgu, jednak obraz
Franky’ego nie byłby pełen, gdyby pominąć jego przeszłość, o której też mam
słów kilka.
Franky
niegdyś był członkiem gangu, który wciągał dziewice i gwałcił koks. A po
godzinach obstawiał wyścigi smoków i bił się na gołe poślady z innymi gangami.
Ops.
Nope.
Nie ta
bajka.
Tak
naprawdę, kompletnie poważnie, z całym poszanowaniem fabuły – był on szefem,
tudzież głową, jak kto woli- Rodziny Franky’ego. Cóż, musiałam napisać, że on
był ich szefem, ciężko byłoby się domyślić po samej nazwie. Wybaczcie. Owa
grupa zajmowała się rozbieraniem statków i ich los został skrzyżowany ze
słomkami, kiedy to postanowili położyć swoje łapska na Going Merry, co za
dobrze się dla nich nie skończyło, bo trafili na śpiącego glona.
Jednak na
tym nie koniec ich samobójczych wybryków, gdyż później gwizdnęli pieniądze,
przeznaczone na naprawę Merry.
Co by nie
zagłębiać się zbytnio w fabułę, bo zakładam, że każdy który czyta te wywody,
nie dość, że zna historię, to jeszcze nie spodziewa się po mnie pigułki
informacji, powiem tylko, że w jej obronie stanął nie kto inny, jak jej opiekun
i Cieśla-Z-Przymusu Usopp i tak właśnie dwaj panowie się poznali, pośród
ogólnych wyzwisk, wrogości i niechęci, okraszonej rękoczynami, by później stać
się przyjaciółmi. Kto się czubi ten się lubi~
Jednak
ogólny niechętny stosunek został zatarty, gdy przyszło Franky’emu i Słomkom
walczyć ramię w ramię, z… ale ale, o tym kiedy indziej, nie chcemy przecież
ujawniać teraz sporej części historii Robin…
Także, do
następnego razu, wszyscy biedni ludzie, czytający me wieczorne pseudoprzemyślenia.
„Istnienie
nie jest przestępstwem”
„Cutty Flam
to dziwne imię.” – Iceburg o Frankym.
Autor: Piegowata
*niucha*
OdpowiedzUsuńWyczuwam zboczeńca... Tym razem to nie Brook... Ani Sanji... To nikt inny jak cieśla Franky! *jara się jakby dostała lizaczka od Zoro* super artykulik *-* czekam na następny :3
~Rina (tak! Znowu nie chce mi się logować)
"Wciągał dziewice i gwałcił koks" podoba mi sie to hobby :D
OdpowiedzUsuń