Tytuł: Frozen
Autorzy: Kanako
Korekta: --
Korekta: --
Liczba rozdziałów: one-shot
Gatunek: yaoi
Para: HakubaxCavendish
Ograniczenie wiekowe: 18+
(Nie)optymistyczne życzenie świąteczne w objęciu własnego alter ego.
Wiecznie
lodowate spojrzenie w zastawie ze zwyczajowym ni to drwiącym, ni to rozbawionym
uśmiechem krzyżuje się z tym łudząco do niego podobnym. Całuje go po raz
kolejny, a zaraz potem energicznym ruchem ściąga z niego koszulkę, która
tylko stoi mu na drodze. Zjeżdża z ustami na jego szyję, wsuwając do jego ust
palce. Liczy się tylko zimna wściekłość, zabijana przez temperaturę pożądania.
— Nie wierć
się — mruczy, przyciskając mocniej usta do gorącej skóry.
Cichy warkot
wydobywa się przez zaciśnięte zęby w towarzystwie desperackiego dreszczu, który
zalewa falami napięty jak struna kręgosłup, gdy pięć chłodnych palców zaciska
się na jego karku, traktując go długimi
paznokciami.
— Zabije! —
syczy przez zęby, słysząc w uchu drażliwy chichot, przekształcający się po
chwili w gardłowy, wyraźnie czymś rozbawiony szept:
— Kogo? Siebie?
Mnie? Nas?— Ostre jak brzytwa zęby zahaczając o delikatny płatek, ssąc i gryząc
go na zmianę.
Zapada
pomiędzy nimi niewygodna cisza, raz za razem zakłócona przez niecierpliwą, chaotyczną
parę oddechów. Zaczerpuje świeże powietrze do płuc i wypuszcza je z powrotem ze
świstem, czując jak serce w spazmach podniecenia obija się boleśnie o żebra,
doprowadzając go do całkowitego negliżu.
Mężczyzna nie
czeka na odpowiedzi. Przyciska łapczywie język do kropel krwi, która sączy się
z rany po paznokciach. Zlizuje ją z pedantyczną dokładnością, przesuwając
palcami po jego torsie i tworząc na nim płytkie zadrapania.
— Wyglądasz ja
główno — komplementuje, prześlizgując spojrzenie po jego twarzy, w którym igra
widmo szaleństwa. Muska go opuszkiem palca w policzek i wykrzywia usta w
sardonicznym uśmiechu, rysując na nich wzorek z krwi. — Słaby, połamany… —
wymienia aromatycznie, wędrując dłonią wzdłuż jego żuchwy.
Cavendish zatraca
kontakt z rzeczywistością, barwy dookoła stapiają się w chaotyczną całość, a
pożądanie prawie zwala go z nóg. Dyszy ciężko, starając się odwzajemnić każdy
pocałunek i dotyk, wręcz zrywając z niego cienki materiał w charakterze
falbaniastej koszuli. Namiętność pali każdą komórkę cavendishowego ciała. Ma
wrażenie, że gorące podmuchu z nim igrają, drażnią go, nie pozwalając mu
doszczętnie spłonąć. Przyjemne ciepło rozchodzi się strużkami wzdłuż jego
kręgosłupa i własnowolnie drży, zaciskając dłonie na jego ramionach.
Majacząca tuż
za nimi marmurowa płyta staje się nieocenioną podporą, gdy uwłasnowolnione
alter ego zaczyna jeszcze mocniej na niego napierać, z taką mocą, o istnienie,
której by go nawet nie posądzał. Naznacza jego szyję wilgotną ścieżką, pozostaje
po sobie ślady, które zmyją nadchodzące dni.
— Potrzebuję
cię zniszczyć — szepcze cicho Hakuba, zaciskając palce mocniej, mocniej i
mocniej, do nieprzytomności, do śmierci na szyi, która nadal wykazuje życiowe
funkcje.
Cavendish rozluźnia się i poddaje się mu
całkowicie. Przestaje obcałowywać jego wargi, przestaje językiem zataczać kręgi
na wyrzeźbionej klatce piersiowej i siłować się z zapięciem spodni. W mgnieniu
oka staje się bierny, ustępliwy. Nie pragnienie niczego innego niż tego, co
mogą przynieść kolejne uciekające minuty. Dusi się, pozwalając sercu wybijać
tysiąckrotnie wzmożony rytm.
— Wesołych
Świąt — mamrocze cicho, zmniejszając jeszcze bardziej dzielący ich dystans.
Stosowna
odpowiedź nie pada.
Ciało jest
sztywne, jego temperaturą przypomina opad atmosferyczny w postaci kryształków
lodu o kształtach sześcioramiennych gwiazdek, łączących się w płatki śniegu.
Oni razem są przezajebiści. Super, że mogłam coś z nimi razem przeczytać^^ Kanuś, wyprodukuj z nimi coś jeszcze! *jara się*
OdpowiedzUsuńPostaram się coś jeszcze o nich napisać, bo po tych dwóch fikach nadal mam spory niedosyt mojej księżniczki i jej księcia <3
UsuńCudowne~
OdpowiedzUsuńBogowie jak ja lubię takie "walki" :D
Pięknie to napisałaś *^*
Rozumiem, że Cavek po prostu zasnął na śniegu? xD (przepraszam za moją głupotę)