4 sierpnia 2014

[Opowiadanie] Umi Monogatari Birthday Special: Umi na wakacjach


Tytuł: Umi Monogatari Birthday Special: Umi na wakacjach
Autorka: Panda
Korekta: Panda
Liczba rozdziałów: one-shot
Gatunek: yaoi, komedia (parodia), przygoda
Para: Umi Monogatari
Ograniczenie wiekowe: 16+
Uwagi: proszę mnie nie bić... komu gumę Orbit i pianki?

Gdybyś chciał wybrać się w podróż… Gdzie chciałbyś się udać?
Pierwszy dzień po przybiciu na Dressrosę – statek dotąd nie otrząsnął się po ostatnim, a Ema klęła na czym świat stoi – Umi Monogatari zaświeciły się oczy. No, nie dosłownie, ale plaże, piasek i, tego, flamingi. Do tego cholerny Kuma zakosił ich pandę – która się z pewnością rozpaczliwie opierała, o tak – a zatem należało gada znaleźć i…. porozmawiać, tak.
- Cholera, gorąco – mruknęła Ema, zapobiegliwie wachlując się swoim listem gończym, za co dostała po łbie od Kany w trybie natychmiastowym. Ayo rozejrzała się, strzepując spódniczkę. Dressrosa. Wino, kobiety i śpiew. Jak trudno było znaleźć w tym mieście kogoś, kto mierzył blisko siedem metrów?
- Zrobię zwiad, tylko… najpierw zwiedzanie! – powiedziała ochoczo Ann.
- Wszyscy zginiemy – Sarinea była optymistyczna jak zawsze.
- Sarin, promyczku, nie kracz – wtrąciła Ayo.
Która właśnie zlokalizowała obiekt ich poszukiwań. Bułka z masłem.
Spacerując sobie po miejscowym rynku – a raczej będąc niesioną, widoki cudne, tylko nie słuchać, co ludzie mówią – myślałam, co też może się stać. Jakoś nic dobrego nie wyniknie z faktu, że lokalne zabawki się gapią na twojego prywatnego pacyfistę. No jeszcze muszę go dzielić z tym drugim, no ale…
Tsu~
Zwierzątko na jego ramieniu zapiszczało zaborczo, gdy ‘ten drugi’ wychynął zza rogu. Okulary przeciwsłoneczne,  koszula hawajska i zapach mydła do prania - Umi za rogiem zamarły – to nie wyglądało najszczęśliwiej na Morii, ale… Postanowiły podkraść się bliżej.
Żaden z nich nie zauważył przemykającej się bokiem grupki dziewczyn.
- Jak odzyskamy pandę? – wyszeptała Kana.
- Opcja numer jednen – wspinamy się na wielkoluda jak na łodygę fasoli i porywamy ją, opcja numer dwa – Sarin podleci, opcja numer trzy… - zaczęła wyliczać ochoczo Ema.
Paulaa syknęła: „Ciszej”, a Sarin złapała Emę ostrzegawczo za rękę, ale było już za późno - ktoś ich własnie usłyszał. I wtedy…
Kuma kompletnie nie zwrócił uwagi na piratki czające się za rogiem, ale Moria… Poszukiwany przez światowy rząd, z Doflamingo na karku jeszcze z czasów Marinefordu, były wojownik mórz z ostrą paranoją po prostu spanikował i chwycił towarzysza za rękę, szarpiąc go.
- One przyszły po mnie! Zrób coś, Barto!
Panda została bezlitośnie strząśnięta, gdy Kuma po prostu wyciągnął rekę z poduszeczkami – pandzie zaświeciły się oczy – i puf~! Umi poleciały.
Pytanie tylko, dokąd.
Lawowi było niewygodnie. Raz, że choć tron znajomy, to niewygodny. Dwa, że Doflamingo na nim siedział i przyduszał go do siedziska. Czarnowłosemu powoli już brakowało oddechu. Dosłownie, ponieważ pierzak dopadł jego ust.
Puuf!
Posadzka była marmurowa, droga i twarda. Kana przekoziołkowała zręcznie jako kula płomieni, ale pozostałe nie miały tyle szczęścia. Ema rozmasowała sobie tyłek, gdy Ann energicznie szarpnęła ją za ramię.
- Patrz!
Ich oczom ukazał się niecodzienny widok. Z ust Lawa wydobył się jęk, gdy Doflamingo go dosiadł.
- Ty… Pieprzony…
- Ja też za tobą tęskniłem, fufu~
Kana przezornie wtoczyła się za jeden z tronów. Kości Yumi zagrzechotały dźwięcznie po posadzce, co w końcu zwróciło uwagę pierzaka. Wzrok czarnowłosego był całkowicie mętny,
- A co my tu m-
- W nogi! - wrzasnęła Ann, chwytając kościotrupkę za kark.
- Nadpobudliwość – pomyślała Ayo, zrezygnowana.
- Głupota – mruknęła kula płomieni.
- Pijaństwo! – zaśpiewała Yumi.
- Wszyscy umrzemy – pokiwała głową Sarinea.
- Biegnijcie!
Kanako spojrzała w zimne szkła okularów Doflamingo. A potem podniosła głowę, gdy zobaczyła, kto właśnie pojawił się za nim.
- Barto, nie! – Moria ciągnął swojego towarzysza ulicami Dressrosy. Kuma nawet się nie opierał. Nie zareagował też, gdy panda wgryzła mu się w palec.
- Nie możesz tego zrobić! Ja tam nie wracam! Nie pokażę się temu zarozumiałemu ptasiemu móżdżkowi! Co ci ten gryzoń nagadał, do jasnej ciasnej?!
- Uspokój się. – Bartholomew stanął i szarpnął, po czym zaczął iść w drugą stronę. Role się odwróciły. Panda puściła rękawiczkę, z ukontetowaniem sadowiąc się na szerokiej dłoni. – Tak będzie szybciej.
Kanako patrzyła zdumiona, jak Kuma – z uwieszonym na nim Morią – wyciąga dłoń, na której nie było rękawiczki. Ema wrzasnęła, na samo wspomnienie tego co się stało z ich statkiem, gdy podłoga zatrzeszczała, nieprzywykła do takiego ciężaru. Doflamingo uniósł jeden palec…
- Nie – wrzasnęła przytomnie Ayo, do której nagle dotarło. Kuma. Panda. panda ściągnęła Kumę, a Moria to tylko dodatek. Kuma może ich wysłać gdzie bądź, ale najpierw…
Trzeba się pozbyć pierzaka
I wtedy zdarzyło się kilka rzeczy.
- Myślałem, że jesteśmy przyjaciólmi, fuf-
Umi nie próżnowały. Ema wspomagana przez Ann bohatersko pchnęła Kanę na Doflamingo, która, by zamortyzować to uderzenie, zmieniła się w kulę płomieni. Pierzak zaczął płonąć, z niecodziennym wrzaskiem, co dało czas Kumie na ostateczne pchnięcie.
Puf~
Doflamingo zniknął, z miną zdziwionej owcy, a na miejsce, w którym własnie stał, upadł kawałek sufitu. Pałac królewski mógł tego nie wytrzymać…
- Trzeba się stąd wynosić! – wrzasnął Law, aktualnie uwalniany z łańcuchów przez Yumi, wciąż  z Ann. Bycie kościotrupem nie pomagało, więc Ann chwyciła jej dłoń i… wetknęła palec w dziurkę od klucza.
Klik.
- Genialnee~ - zaśpiewała Yumi, gdy Law chwycił ją za drugą rękę i pognał do wyjścia.
Kana stwierdziła, że dość już bohaterstwa jak na jeden dzień, Sarin pobiegła przodem – w końcu takie rzeczy źle się kończą, nie?
Ayo uznała, że teraz albo nigdy. Zadarła głowę, starając się nie okazywać strachu. Siedem metrów, kurde.
- Oddaj pandę.
- Co ci zabrało tyle czasu? – zapytała Ann, tnąc kolejnego strażnika pałacowego, gdy kapitanka ich dogoniła z jedwabnym haftowanym zawiniątkiem w ramionach. Tsu~
- Nigdy nie myślałam, że Moria ma babską chustkę do nosa – zachichotała Ayo.
- Nie zdążymy – jeknęła Ema, patrząc, jak płomienista sylwetka i świetlisty feniks lecą przodem, rozwalając wszystko na swej drodze.
- Pocięliście już wszystko i postrzeliliście? Czas na trampolinkę! – zawołała ochoczo Ann.
- N- – to była Paulaa.
- Ni-! – a to Ayo.
Ciało Ann rozwinęła się jak guma do żucia w taśmie, obejmując członków załogi. Po czym nastąpił zgodny wrzask.
- Gdzie wysłałeś tego przeklętego pierzaka, Barto? – Moria popijał drinka z palemką pod rozłożystym parasolem. Co jak co, ale uciekać grubas potrafił całkiem nieźle.
Odpowiedź Kumy była lakoniczna jak zwykle, gdy obserwował, jak Umi lecą przez niebo w czymś na kształt gigantycznej procy.
- Na wakacje. Teraz, Moria.
Umi upadły na coś miękkiego, o konsystencji galaretki. Ann dźgnęła przezornie czarną masę jednym ze swoich mieczy.
- Co, do kaduka? – zawołała Ema.
Fioletowe puste ślepia doppelmana spojrzały na nie z wyrzutem. Tsu~ Ayo sprawdziła, czy panda jest cała, gdy cień Morii rozpłyną się pod nimi, by powrócić do właściciela.
- Miałyśmy szczęście – podsumowała beztrosko snajperka.
- W nieszczęściu – mruknęła Sarinea, lądując miękko obok. Ona, jako jedyna oparła się niszczycielskiej mocy gumy.
- Jak dobrze być znów w jednym kawałkuuu~ - Yumi była optymistyczna. W końcu zostawiła sowje skrzypce w bezpiecznym miejscu.
- Na drugi raz – uprzedź – syknęła Kana do Ann. – Bo cię upiekę jak piankę nad ogniskiem.
- Na drugi raz – nie rób tego – warknęła Paulaa. – Bo cię potnę na gumę Orbit.
- Już dość, dość – westchnęła Ayo. - Teraz muszę jeszcze zwrócić te chustkę i… Albo i nie. Jesteśmy piratami. Zabieramy i nie oddajemy. A poza tym, pandzie chyba się podoba.
- Jakby co, powiemy, że nie chciała oddać – podsunęła Ann. – A teraz czas na kolację!
- I mięso! – zawołały Kana i Yumi.
- Z pandy? – zaczęła Ema, ale Paulaa ją szturchnęła.
- Nie, ale będą pianki. I guma Orbit.
PS. Zgubiłam Lawa. Kto znajdzie, niech odda do biura rzeczy znalezionych na statku 'Hentai', a tam już się nim na pewno dobrze zaopiekują...

5 komentarzy:

  1. O mamo! To jest cudowne!
    Uśmiałam się i dalej w las tym śmieszniejsze te Twoje opowiadanka!
    Jak Ty to robisz? :D
    Kości Yumi jako wytrych, tego jeszcze nie było :D
    Świetnie to przedstawiłaś :D
    Sarin walnęła spoilerem życia "wszyscy umrzemy"
    "W nogi, nadpobudliwość, głupota, pijaństwo" jak tu nie kochać tej załogi? ♥

    Kocham to opowiadanie! Chce więcej *.*
    Tak bardzo my!

    "Pianki i guma Orbit" Już nigdy nie będę patrzeć na Ann tak samo xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ann jaka pomysłowa z wkładaniem palca Yumi do dziurki xD ;D Świetne to było. No iYum mogła uciec z Lawem, jak fajnie! *też chce, nawet, jakby się potem miał zgubić* xD
    Sarin widzę wielka optymistka;D
    Podobało mi się pocięcie na gumę Orbit. Oryginalne;D
    Super się czyta o załodze, Przezabawne to było:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry bosze zostałam zdegradowana do poziomu gumy do żucia i czuje się z tym świetnie! xD Panduś jesteś wielka!

    "Siedem metrów, kurde!" mistrzostwo :D

    Jedyne zastrzeżenie:
    "Ann dźgnęła przezornie czarną masę jednym ze swoich mieczy."
    Myślisz, że ktokolwiek miałby na tyle odwagi, żeby dawać mi takie duże, ostre przedmioty? Jak mnie widzą ze skalpelem to wieją!
    Podejrzewam, że to Paula miała być tą dźgającą. ^^

    W każdym razie to nie zmienia fakty, że całość to absolutne cudo! Kiedyś dostaniesz literackiego nobla! A nawet jak ci go nie dadzą, to my go dla ciebie ukradniemy o! Ostatecznie jesteśmy piratami, nie? xD

    OdpowiedzUsuń
  4. "Bo cię potnę na gumę Orbit." - To bierze wszystko!!!
    Kocham ten tekst miłością straszną i okrutną :D

    Rany! Ależ, przygoda :D Takie szaleństwo i jeszcze ten biedny Law xD


    "Kana stwierdziła, że dość już bohaterstwa jak na jeden dzień" - Tyle jej :D

    Ann, właśnie po co czekać :D Zawińmy to co się jawnie Pandzie należy :D

    To było zajebiste :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałam... wytrychem.
    Czuję się z tym faktem co najmniej dziwacznie XD
    No i uciekałam z Lawciem, aww czego sobie więcej życzyć od twoich opowiadań ? <3 Żeby były o wieeele dłuższe!

    PS: Jakiego smaku jest Ann? Ciekawiło mnie jaką jest orbitką. xD

    OdpowiedzUsuń