4 sierpnia 2014

[Opowiadanie] Ever After - Special 2

Tytuł: Ever After - Special 2
Autorka: Piegowata
Korekta: Kanako
Liczba rozdziałów: one-shot/bonus
Gatunek:  shounen-ai
Para: LawxAce
Ograniczenia wiekowe: 13+
Skromny (ale zajebisty!) dodatek do Ever After

— Ace, przestań się do cholery na mnie wdrapywać. — Law bezceremonialnie zwalił z siebie półnagiego chłopaka i rzucił mu spojrzenie, które mógł wytrzymać tylko ktoś z ograniczonym przyjmowaniem bodźców z otoczenia. Więc oczywiście, Portgas niczym niezrażony zrobił szczenięce oczy, z postanowieniem, że jak rozwiązanie siłowe nie pomogło, to odwoła się do swojej ogólnie znanej słodyczy.
— To na mnie nie działa, oszczędź sobie — burknął Trafalgar, odwracając wzrok gdy piegowaty  przeszedł do kolejnej fazy w robieniu kocich póz. — Nie wiem skąd przyszło ci do głowy, że będziesz na górze.
Ace zaklął szpetnie pod nosem na niegodziwości swojego chłopaka. Jak on śmiał oprzeć się jego urokowi?
Gdy podstawowe metody zawodzą, czas wytoczyć cięższe działa. Szantaż. Szantaż zawsze działa, jeśli jest tylko umiejętnie dobrany, a Portgas wiedział czego potrzeba lekarzowi, nie na darmo spędził z nim pół życia poznając zachcianki i zwyczaje. Już czuł słodki smak zwycięstwa. Skrzyżował ręce na piersi i wyszczerzył się triumfalnie.
— Będę przez miesiąc gotował obiady i sprzątał w mieszkaniu.
— Boże nie! — Law przeraził się nie na żarty. — Chcesz nas pozabijać? Powinieneś trzymać się z daleka od kuchni, najlepiej nie bliżej niż na kilometr. I nawet nie wiesz, jak się włącza odkurzacz.
— Nie prawda! Wiem. — Postanowił nie komentować swoich wątpliwych umiejętności kulinarnych.— Trzeba nacisnąć ten duży guzik. Nie moja wina, że masz zepsuty odkurzacz.
— Nie podłączyłeś go do prądu, głąbie — mruknął Law, pocierając z rezygnacją nasadę nosa. Zastanawiał się, jak długo jeszcze wytrzyma z tym człowiekiem pod jednym dachem i uda mu się uniknąć ofiar. Ostatecznie jako lekarz, mógł umiejętnie sfingować wypadek, ale obawiał się, ze wyrzuty sumienia byłyby bardziej upierdliwe niż sam Portgas.
— Nie będę na dole! — Ace wydął wargi i teatralnie pociągnął nosem — Albo będę na górze, albo nie ma seksu.
— No nareszcie do tego doszliśmy. — Westchnął uradowany Trafalgar. — Od pół godziny ci tłumacze, że mam jutro dyżur. Wybrałeś kiepski moment. — Opadł na poduszki i z rozkoszą owinął się kołdrą, czując, jak senność całkowicie go zniewoliła. — Nie zmienia to jednak faktu, że i tak nie będziesz na górze.
Jeśli sądził, że przedłużająca się cisza ze strony Piegowatego oznacza kapitulację, to grubo się mylił. Gdy tylko Portgas wymruczał jego imię, po plecach przebiegł mu zimny dreszcz. Znał ten ton i cholernie go nienawidził. Oznaczał ni mniej ni więcej, że nie ma szans na wygraną.
— Bo wiesz, tak sobie pomyślałem — Law poczuł jego policzek na swoim ramieniu — że, jak się nie zgodzisz to jednak zacznę sprzątać i gotować… skoro już umiem włączać ten odkurzacz.
— Życie ci nie miłe. — W lekkiej chrypce, starał się ukryć przerażenie, które go ogarnęło. Czyżby to koniec jego (względnie) spokojnych dni? Najwyraźniej Ace postanowił dopiąć swego za wszelką cenę, zwłaszcza mając na uwadze, że może na tym ucierpieć równie mocno.
— Zobaczymy, kto ma większą wolę przetrwania. — Zachichotał i położył się na swojej połowie łóżka. Zostawiając Trafalgara z przekonaniem, że żyje z diabłem oraz z bezsennością aż do białego rana.

2 komentarze:

  1. Piegu, jednak nie urodziłaś seksów? *Van zawiedziona* Ale i tak cudnie *.* Końcóweczka taka mrau, Law nie ma szans xDDD Jego tyłek już od samego początku przy Portugasie był spisany na straty. Ace, nie cackaj się z nim tylko go bierz a nie... Ten szantaż był samobójczy.
    "...ale obawiał się, ze wyrzuty sumienia byłyby bardziej upierdliwe niż sam Portgas."- haha xD Myślę, że Ace po śmierci również mógłby być upierdliwy i dalej chcieć jego tyłka.
    Pięknie Pieguś:*

    OdpowiedzUsuń
  2. hej nie tak powinno się skończyć napisz jeszcze jedną część ......... jak Law ulega Acowi oznacz +18 i napisz co się działo :)

    OdpowiedzUsuń