8 marca 2014

[Opowiadanie] Głos rozsądku - Rozdział 8


Tytuł: Voice of reason (Głos rozsądku)
Tłumaczenie: Ann
Korekta: --
Liczba rozdziałów: 8/25[?]
Gatunek: romans, yaoi
Para: ZoroxSanji
Ograniczenia wiekowe: 16+
Sanji Black były szef kuchni, uczestniczący w terapii otrzymuje zadanie od swojego terapeuty i w rezultacie zaczyna korespondować z Roronoa Zoro- uzależnionym od alkoholu muzykiem, który stracił wiarę w siebie. Pomimo początkowej niechęci Zoro, mężczyźni zaczynają wymianę listów i powoli obaj zmieniają swoje życie.


Rozdział 8 „Charlotte”

Drogi uroczy Idioto,

Widzisz, znów to zrobiłem!

Naprawdę często o tym mówisz. A może robisz to celowo? Ja nie piję. Przypuszczam, że jestem trochę dziwny. Może picie jest normalne? Jeśli twierdzisz, że jesteś pijakiem, ja nie zamierzam się sprzeczać. Nie znam Cię na tyle, żeby wiedzieć ile piwa potrafisz wyżłopać każdego dnia.

Och łał, serio jesteś napakowany? Cóż… Tego się raczej nie spodziewałem. Czemu sądzisz, że będę się z Ciebie nabijał? Przecież wygląd nie jest najważniejszy. Ja mam prawie 180 cm wzrostu, jestem raczej szczupły, ale mam dość dobrze wyrobione mięśnie. Na brzuchu widać mi sześciopak, no i moje nogi wyglądają naprawdę świetnie. Widzisz, popadam w samozachwyt. Mam też bródkę i lekki zarost. Jeśli chodzi o cerę, to jestem raczej blady. Poza tym mam blond włosy i niebieskie oczy…

To dobrze?

Nie wydaje mi się żebym miał jakikolwiek akcent. Ah, więc twój głos jest głęboki i mocny. Jak… interesująco. Dobrze wiedzieć. Teraz będę mógł odczytywać twoje listy i wyobrażać sobie, że to Ty je czytasz.

Wybacz, że wysłałem ten list później niż zwykle. Byłem trochę zajęty tą sprawą z Charlotte. Do tego terapeuta odwiedzał mnie codziennie przez cały tydzień. Wysłałem Ci jej zdjęcie. Cholera, to chyba najsłodsze stworzenie jakie kiedykolwiek widziałem. Jest rasy Jersey Woolly*, czy coś takiego. Mój terapeuta pomógł mi ją wybrać. Nie żałuję, że ją przygarnąłem.

Dzięki za podsunięcie mi tego pomysłu.

Bardzo się cieszę, że wybrałem akurat Ciebie, Zoro. Naprawdę, tak cholernie się cieszę. Jesteś… Uwielbiam z Tobą rozmawiać. Im więcej tym lepiej. Jeśli chodzi o mojego przyjaciela, to nic się nie stało. Po prostu miałem trudny okres w życiu i przestałem z nim gadać. W zasadzie przestałem rozmawiać z kimkolwiek. I tyle. Nawet z ojcem. To były dla mnie naprawdę ciężkie chwile, a potem jakoś nie miałem ochoty na odnawianie znajomości. Chociaż był moim przyjacielem od dzieciństwa. No cóż… Jego życie jest chyba lepsze beze mnie.

Mój przybrany ojciec to Zeff. Nie jest żonaty. Kiedyś być może był, ale nigdy go o to nie pytałem. Nie moja sprawa. Więc nie mam przybranej matki. Mam tylko Zeff’a.

Bardzo się cieszę! Z pewnością zauważyłeś, że włożyłem Ci kilka innych przepisów do koperty. Nasze listy robią się coraz dłuższe. Sprawiają, że czuję się taki szczęśliwy. Wybacz, znów pisze dziwactwa. Dostałem nowe leki i mam lekki problem z uporządkowaniem myśli.

Charlotte ma zamiar zeżreć kopertę, więc to chyba znak, że powinienem skończyć pisanie.

Naprawdę, tak bardzo się cieszę…


Sanji

;-;-;-;-;-;-;-;-;-;-;-;-;-;

Drogi Sanji,

Mogę być twoim słodkim idiotą, tak długo jak zechcesz przyjacielu.

Zanim zacząłeś do mnie pisać, piłem alkohol jakby był wodą, i to codziennie. Czasami było to piwo, a czasami wódka. Przeważnie mówiłem o piwie, bo chyba to piłem najczęściej. W każdym razie, teraz spożywam alkohol jedynie w weekendy. To daje mi 40 dolców tygodniowo na mój fundusz: „zamierzam się wynieść z tej pieprzonej dziury”. Sądzę, że powinienem Ci za to podziękować. Cóż, taka abstynencja jest dla mnie nowością, ale to raczej fajne przyzwyczajenie.

Moje włosy są zielone. Zamknij się wredny gnojku, wiem że właśnie chichoczesz w najlepsze i zastanawiasz się czy nie robię sobie jaj. Dla twojej wiadomości: nie, nie żartuję. Urodziłem się z takim kolorem. Wygląda na to, że jesteśmy podobnego wzrostu. Świetne nogi, co? Pod jakim względem są takie rewelacyjne? Jesteś umięśniony? Do tego blond włosy i niebieskie oczy? Musisz mieć rzesze fanek padających Ci do stóp. Ja mam ciemne oczy. I jestem opalony.

Skoro nie mówisz z żadnym akcentem, to w jaki sposób powinienem odczytywać twoje listy? Nie dałeś mi nawet najmniejszej wskazówki jak może brzmieć twój głos.

Nie mogę uwierzyć, że naprawdę masz królika. Serio bym Ci nie uwierzył gdybyś nie dołączył fotki. Wygląda na bardzo... puchatą. Wkurzyłem się na nią za opóźnienie naszej korespondencji o całe dwa dni, ale gdy patrzę na jej pyszczek to naprawdę nie potrafię się gniewać.

Nie wiedziałem, że masz terapeutę. To on podrzucił Ci pomysł z tym „korespondencyjnym przyjacielem”? Jeśli tak, to proszę podziękuj mu ode mnie!

Hej, Sanji zabrzmiałeś trochę jak ja. Jestem pewien, że jego niebo stało się szare odkąd nie ma Cię w jego życiu. Gdyby nie Ty i listy od Ciebie, to wiem, że na moim niebie byłby jedynie ciemne chmury. Może powinieneś do niego zadzwonić? To, że ja jestem sam jak palec, nie oznacza, że Ty też powinieneś być samotny. Cieszę się, że masz dobry kontakt z ojcem. Z tego co mówisz wydaje mi się, że jest świetnym facetem.

Ja, mimo nie biorę żadnych leków i nie piłem alkoholu od dwóch dni, siedzę i opisuje Ci jak bardzo zmieniłeś moje życie za pomocą zaledwie kilku listów. Ograniczyłem alkohol, udało mi się uzbierać 200 dolców (może to niewiele, ale chyba nieźle na początek) i nawet zacząłem gotować. Wypróbowałem już wszystkie twoje przepisy. Możesz wysłać mi nowe, jeśli to dla Ciebie nie problem.

Chyba nigdy nie byłem bardziej szczęśliwy.

Zoro

PS. Powiesiłem zdjęcie Charlotte na lodówce, zaraz obok twoich przepisów. Codziennie rano mówię jej dzień dobry.

----------------------------------

* Królik rasy Jersey Woolly (nie znalazłam polskiego odpowiednika) jeśli ktoś byłby ciekaw klik.

2 komentarze:

  1. Kocham to opowiadanie!!! Jest mega!!! Dziękuje za tłumaczenie =)

    OdpowiedzUsuń
  2. To opowiadanie jest naprawdę wspaniałe. Jestem Ci naprawdę bardzo, bardzo wdzięczna za to, że je tłumaczysz ;) Zwłaszcza przez to, że angielski to moja pięta Achillesowa i prawdopodobnie bez użycia translatora praktycznie nic bym nie zrozumiała... Wstyd mi trochę tego.. No ale cóż, nic nie poradzę.
    Jeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam ;)
    ~Kornelia

    OdpowiedzUsuń