4 marca 2015

[Opowiadanie] Być potrzebnym

Tytuł: Być potrzebnym
Autor: Hatsuyuki
Korekta: Ayo3
Liczba rozdziałów: one-shot
Gatunek: --
Para: --
Ograniczenie wiekowe: --


- Gdzie jestem?

- To tylko sen.

Mężczyzna siedzący obok niej zaciągnął się papierosem. Raz, drugi i trzeci. Zaoferował jej jednego. Czemu nie, była w końcu piękną kobietą. Baby 5 przyjęła papierosa i wetknęła sobie do ust, krzyżując nogi.

- Sen? Nie rób ze mnie idiotki.

Sanji uśmiechnął się, nieumiejętnie kryjąc ogniki w oczach. Była w końcu piękną kobietą. Być może ciut za… ostrą.

- Nie robię. Rozejrzyj się. Dookoła nic, tylko pustka. Czy też raczej błękitne, niczym nieskażone niebo.

Szybki rzut oka dookoła upewnił ją, że tamten nie kłamie. Co do… Nawet to, na czym siedzieli było jakieś takie… jak pianka marshmallow.

Jej tok myśli został nagle przerwany.

- Nie myśl o tym, co teraz. Myśl o tym, co było.

Ton, z jakim zostało to wypowiedziane, przyprawił ją o dreszcze. Twarz mężczyzny nie wyrażała kompletnie nic. Nie mogła wiedzieć, że myślał o wielkim morzu, w którym pływały wszystkie gatunki ryb, czy też o starcu, którego zostawił gdzieś daleko stąd. Tak samo jak on nie mógł wiedzieć, że w jej myślach gościł teraz gęsty las i smutny uśmiech na kobiecej twarzy, poprzetykany łzami. Baby 5 zagryzła zęby na papierosie, którego zapomniała zapalić.

Mężczyzna uśmiechnął się gorzko, wydmuchując dym i odganiając wizję małej wysepki pośrodku oceanu.

- Już?

Baby 5 wzdrygnęła się.

- Co widzisz?

Teraz to się nawet wkurzyła. Dość tego. Co on sobie w ogóle wyobrażał?! Złość wylała się z kobiety jak wino z kielicha.

- Nie mam dla ciebie czasu. Jestem komuś potrzebna, kurde!

- Wiem.

Stop. Zatrzymała się jak wryta, patrząc na niego.

- O to właśnie chodzi. Jesteś potrzebna.

- No przecież wie…

- Osoba, która cię najbardziej potrzebuje, jesteś ty sama.

Nie zastanawiała się. Pięść pofrunęła w stronę męskiej twarzy, tylko po to by zatrzymać się w ułamku sekundy. Rysy blondyna stwardniały, by nabrać wyrazu twarzy tak charakterystycznych dla młodego panicza. Jej dłoń wisiała o długość ramienia od fantazyjnych okularów. Doflamingo zmarszczył brew.

- Skończ z tymi wygłupami. Mamy coś do zrobienia i jesteś potrzebna, Baby 5.

Nici krepujące jej dłoń opadły, a Doflamingo zajął się wydawaniem rozkazów reszcie rodziny. Baby 5 przetarła oczy. Pianka zniknęła, a zamiast niej była tylko twarda posadzka. Twarda rzeczywistość uderzyła w kobietę z siłą nić-niciowocu, czego dowodem były mokre ślady na policzkach. Ja… nie potrafię. Ja… przepraszam.

Zagryzła usta na papierosie, uświadamiając sobie, że jest niezapalony.

Jestem potrzebna.



Blondyn otworzył oczy i odruchowo sięgnął do paczki papierosów. Brakowało dwóch, a pól godziny temu otworzył nowa paczkę. Chyba mnie coś trapi, pomyślał Sanji, sięgając po następnego. Ciekawe tylko, co…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz