Tytuł: Krzyk rozpaczy
Autorka: Ayo3
Korekta: --
Liczba rozdziałów: 0/6
Gatunek: yaoi, dramat
Para: SanjixZoro, ZoroxKuina
Ograniczenie wiekowe: 18+
Autorka: Ayo3
Korekta: --
Liczba rozdziałów: 0/6
Gatunek: yaoi, dramat
Para: SanjixZoro, ZoroxKuina
Ograniczenie wiekowe: 18+
Specjalna dedykacja: Dla Pauliś :*
Uwagi: gwałty, psychiczne
Najnormalniej w świecie to opowiadanie nie miało być publikowane publicznie, ale w końcu jakoś tak wyszło. Tak jak powyżej całość jest Pauliś :* Prolog jest w miarę spokojny, ale od pierwszego rozdziału zaczną się schody, więc od razu uprzedzam, że to opowiadanie nie jest dla wszystkich :) Życzę miłego czytania.
potykamy się, aby dać się objąć cierpieniu,
które skutecznie eliminuje naszą naiwność.
Krzyk rozpaczy
Prolog: Żyj
Nocną ciszę i
spokój przeszyły głośne huki, które momentalnie rozświetliły całe niebo.
Zielonowłosy mężczyzna, wyczulony na wszystkie dźwięki, poderwał się
natychmiast, budząc swoim gwałtownym ruchem kobietę, leżącą tuż obok niego.
Granatowowłosa popatrzyła na niego rozespanym wzrokiem. Widząc błysk strachu w
tym dumnym i nieugiętym spojrzeniu wiedziała już co się dzieje. Równie szybko
jak on poderwała się na równe nogi. Panika i przeczucie tego, co za chwile może
się wydarzyć poruszyła ją dogłębnie. Poczuła jak silna dłoń chwyta ją mocno za
rękę i ciągnie w kierunku drzwi.
Nie mógł
pozwolić by została tam ani chwilę dłużej. Zmierzał pośpiesznie do piwnicy,
gdzie jeszcze niżej mieścił się schron. Był na to przygotowany. Może nie
emocjonalnie ale był. W głowie kotłowała mu się tylko jedna myśl, żeby Kuina i
dziecko byli bezpieczni. Sam wiedział, że nie będzie miał wyboru jak wrócić do
piekła, które narastało na zewnątrz. To był jego obowiązek jako mężczyzny
stanąć w obronie swojej rodziny i kraju w którym przyszło mu żyć.
Czuł uścisk
małżonki i powoli uspokajał swoje rozproszone i nękające go myśli. Nie musiał
nic mówić, bo ona z wszystkiego zdawała sobie sprawę. Wiedziała doskonale, że
był dumnym człowiekiem, kierującym się w życiu własnymi zasadami, których nigdy
nie łamał. Zresztą za to właśnie go kochała. Był dobrym człowiekiem stąpającym
mocno po ziemi, nie poddającym się i walczącym ze swoimi słabościami. Nie
wyobrażała sobie życia u boku kogoś innego.
Dotknęła ręką
już dość wypukłego brzucha i uśmiechnęła się pod nosem. Nie musiała się modlić,
bo wiedziała, że Zoro do niej wróci. Nic mu się nie stanie i będą szczęśliwą
rodziną. Naiwne myślenie dawało jej nadzieję na lepsze jutro i dzięki temu
jeszcze nie zwariowała. Dlatego miała zamiar trzymać się tej jedynej deski
ratunku. Kto jak nie ona powinna wierzyć w niego najbardziej. Jednak mimo to
wszystko w jej sercu tlił się strach przed tym co może się wydarzyć. Człowiek
nie jest w stanie sprzeciwić się czy oszukać los i przeznaczenie, które są mu
przypisane.
- Kuina, siedź
tutaj i nigdzie się stąd nie ruszaj - powiedział podenerwowany, nadal trzymając
jej dłoń. – I proszę cię, nie denerwuj się za bardzo. – Popatrzył na brzuch
małżonki i lekko pogładził ręką.
- Zoro, czy
musisz iść? – zapytała kobieta, doskonale zdając sobie sprawę, jaką usłyszy
odpowiedź. Nie mogła się jednak powstrzymać. Do jej oczu zaczęły napływać łzy
bezradności. Tak bardzo chciała, żeby z nią został i nigdzie nie szedł. –
Wrócisz, prawda? – załkała, zatapiając twarz w jego ramieniu.
Objął ją
mocno. Nigdy jej nie oszukał i teraz też nie miał zamiaru. Nie było czego
ukrywać, bo sytuacja przedstawiała się jasno i przejrzyście. Nie wiedział co
czeka go na zewnątrz, ale zdawał sobie sprawę, że może nie wyjść z tego cało.
- Posłuchaj
mnie, kochanie – powiedział łagodnie, przejeżdżając po jej włosach. – Nie wiem,
co wydarzy się tam na zewnątrz. Nawet nie chce mi się nad tym myśleć. Proszę
cię tylko o jedno. Cokolwiek się ze mną stanie, obiecaj mi, że się nie poddasz
i będziesz żyć razem z naszym dzieckiem. Pamiętaj, że bez względu na wszystko,
zawsze będę z tobą.
Ucichł,
wiedząc, że jak powie coś więcej, to już nie będzie w stanie zapanować na falą
rozpaczy i smutku. Nawet nie oczekiwał odpowiedzi, bo był w pełni świadom, że jego
słowa zostały zrozumiane i zapamiętane. Sam również nie miał najmniejszego
zamiaru się poddawać. Ucieczka od życia w największym bólu była aktem zwykłego
tchórzostwa. Poddanie się było jawnym uszczerbkiem na dumie, a na to nie mógł
sobie absolutnie pozwolić.
Wziął w ręce
jej twarz i spojrzał w granatowe jak niebo nocą oczy z których nie spływały już
łzy, a które pokazywały tyle wiary, ile było mu w tamtym momencie potrzeba.
Kobieta zrozumiała, co spowodowało, iż na jego przeważnie srogiej twarzy pojawił
się uśmiech.
- Nie mogę ci
obiecać, że wrócę – powiedział spokojnie, nie przerywając kontaktu wzrokowego.
– Jednak obiecuję ci, że będę walczył i się nie poddam.
Skinęła lekko
głową na te słowa i pocałowała go w czoło. Obdarzyła go swoim uśmiechem, który
podniósł go na duchu. Jego serce im bardziej stał przy ukochanej, tym bardziej
nie chciało pozwolić mu odejść. W końcu przemógł się i rzucając ostatnie
spojrzenie małżonce, ruszył do drzwi, pozostawiając za sobą wszystko co tak
bardzo kocha. Teraz dopiero poczuł jak pod ciężkimi powiekami pojawiają się
drażniące krople łez. Mimo wszystko był człowiekiem, a udawanie twardziela
nawet w jego przypadku miało jakieś określone granice.
Otarł szybko
twarz i wkroczył do sypialni, gdzie spod łóżka wyjął trzy miecze, które razem z
jego duszą tworzyły jedność nie do podważenia. Omiótł je bacznym spojrzeniem, a
na jego twarzy zagościł uśmiech szaleńca, który widziały tylko te trzy
piękności ze stali. Wręcz poczuł jak rwą się do walki. To zawsze wzbudzało w
nim żądzę tego wszystkiego, na co w normalnych okolicznościach absolutnie nie
mógł sobie pozwolić.
- Czas na
zabawę – wyszeptał do nich, a wręcz wymruczał, czując jak ekscytacja bierze nad
nim górę. Wyprostował się i ruszył w stronę piekła, które od dnia dzisiejszego miało
zostać jego domem.
Już od samego początku urzekł mnie pomysł *.* To będzie niezłe opowiadanko coś czuję. Zoro i Kuina byli by dobrą parą. Jeszcze ten pomysł z dzieckiem <3 No naprawdę! W jakich strasznych czasach przyszło im żyć:( Jestem ciekawa co się dzieje. Bolało mnie strasznie, że ją tam zostawił w tym schronie ale rozumiem, że musiał iść walczyć. Podobało mi się, że jej nie okłamywał. Nie złożył żadnej fałszywej obietnicy. Wzruszające rozstanie:( Mimo wszystko mam nadzieję, że Kuinie nic się nie stanie...
OdpowiedzUsuńŁo, zaskoczyło mnie, że Zoro będzie walczył mieczami *.* bosko! On z nimi jest dokładnie jak jedność. Tak jak napisałaś:)
"Otarł szybko twarz i wkroczył do sypialni, gdzie spod łóżka wyjął trzy miecze, które razem z jego duszą tworzyły jedność nie do podważenia"- aż mnie ciarki przeszły.
"Omiótł je bacznym spojrzeniem, a na jego twarzy zagościł uśmiech szaleńca, który widziały tylko te trzy piękności ze stali."- jeszcze większe ciarki *.* świetne zdanie.
"Wyprostował się i ruszył w stronę piekła, które od dnia dzisiejszego miało zostać jego domem."- jestem podekscytowana i chcę więcej! Rajusiu, genialny klimat. Mam nadzieję, że na następny rozdzialik nie będziemy musieli długo czekać:)!
Van
Woah, trzyma w napięciu, ciekawie się czyta.
OdpowiedzUsuńOczywiście to prolog, w którym jeszcze czuję miejsca akcji, a nawet czasu, ale tak cholernie mnie zachęca do dalszego czytania, że aż dech zapiera. Podziwiam.
Liczę na kolejne rozdziały, bo strasznie wciąga. Ten klimat i wszystko... masakra aż chce się czytać.
[Chyba nie muszę mówić, że "Uwagi: gwałty, psychiczne" Strasznie mnie zachęcają? ;>]
Psychoza jak najbardziej mnie urzeka, więc tym bardziej czekam na część dalszą.
Dobrze, że zmieniłaś zdanie co do wrzucenia tego tutaj, jak wgl mogłaś pomyśleć o nie podzieleniu się czymś takim *.*
Art i tytuł opowiadania wyglądają niezwykle zachęcająco i szybko przekonały mnie do jego przeczytania XDD
OdpowiedzUsuńCzemu nie chciałaś go publikować? Taki skarb by się zmarnował D:
Klimat bardzo przypadł mi do gustu. Lubię czytać mocniejsze rzeczy :D
Wizja Zoro jako kochającego męża i ojca też piękna <3 Rzadko można go zobaczyć w takiej wersji :D
Tylko szkoda mi Kuiny. Mam nadzieję, że nie będzie musiała słuchać/oglądać co się dzieje z jej mężem :<
Teraz czekam z utęsknieniem, żeby zobaczyć jak przedstawisz Sanjiego :D
Mon
Już art nie zachęca, um :D To jedyne twoje opko, którego nie przeczytam, mam nadzieję, że się nie obrazisz ;P
OdpowiedzUsuńKanako
Cóż piszę, że to opowiadanie nie dla każdego ^^
OdpowiedzUsuńSpoilery!
Ono tu jest! *.* Wybacz mi chaos wypowiedzi i wszelki zamęt ale tak ono wpływa na mnie ^^
No wrzeszczcie i nareszcie to opowiadanko ujrzało światło dzienne ^^
Radość ma nie pojęta z tego faktu i tak cudownie, że się przełamałaś bo to co ma w sobie ta historia jest z pewnością czymś nowym pod względem fabuły i już nie mogę doczekać się kiedy pojawi się Sanji ^^ I w ogóle już dawno powinno ono być opublikowane! ;D
Jestem wzruszona, że z myślą o mnie go napisałaś i jeszcze się tak poświęciłaś całkowicie odchodząc z swoich klimatów ;D jestem z Ciebie bardzo dumna i z treści bo całkowicie mnie zszokowałaś rozwojem pomysłu ;D No i swoim debiutem w takich klimatach ^^ Genialnie Ci wyszło ^^ No i przede wszystkim dziękuję za stworzenie go jest unikatowy i niesamowicie zawładną moim sercem w całości ;D i ty wiesz o tym najlepiej ;D już jak za pierwszym razem czytałam go w formie papierowej porwał mnie i jestem zła ale kocham tak bardzo historie w takim stylu ;DD i naprawdę pokazuję to opowiadanie jak jesteś elastyczna w pisaniu i jak świetnie wychodzi pisanie ;D
Cytat i myśl przewodnia wkrawa nas w tematykę i uświadamia pewną ważna istotę ^^ Jestem nie zachwycona a jego tonacja jest idealna pod tego fika ;D
Dramatu tym niebezpiecznym czasom nadaje postać Kuiny i jej nie narodzonego dziecka. To tak naprawdę jest centrum dla Zoro. Wszystko co najważniejsze w życiu. Wątek bardzo ciężki i doprowadzający do skrajnych emocji i cieszę się, że został tu wcielony w życie ;D Bardzo pasuję do tej całej tragedii i podbija jej nastrój. ;D
Strach nęka tutaj od progu to co wisi w powietrzu i kotłuję się na zewnątrz jest tak gęste, że każde zdanie czyta się z lękiem o bohaterów i to bardzo uzasadnionym co mnie zachęca do czytania ;D Niepewność i obawa wyszły ci znakomicie ;D A pomiędzy nimi miłość Zoro do swojej rodziny … Coś pięknego i zjawiskowego … i bezczelnie wyciska łzy… ;)
Wiara Kuiny… tak bardzo świetnie oddałaś istotę ich więzi, że musze się powtórzyć bo nosi się to po głowie z każdym kawałkiem ;) Takie szczęśliwe i kochające się małżeństwo z takimi pokładami zaufania w sobie … *.*
„powiedział łagodnie, przejeżdżając po jej włosach.” – Mogę czytać jako parzę… jak ja się bez granicznie oddaje tej fabule *.* Porusza mnie stosunek Zoro do niej i do dziecka. Bosz… Zielonowłosy jako mąż i przyszły ojciec i mężczyzna muszący chronić ile tu dobrego *.*
„Cokolwiek się ze mną stanie, obiecaj mi, że się nie poddasz i będziesz żyć razem z naszym dzieckiem. Pamiętaj, że bez względu na wszystko, zawsze będę z tobą.” – chcesz doprowadzić, że wypłacze sobie oczy! Wiedziałam! Od początku to wiedziałam! Ale wiesz co jest cudowne, że kolejny raz jak to czytam wzbudza we mnie te sam wstrząsające emocję co za pierwszym raz a wtedy to przez Ciebie w ogóle urwał mi się kontakt ze światem…
„Nie mogę ci obiecać, że wrócę”- Jego słowa szczere i odsłaniający okrutność świata. Szaleje za ukazywaniem przykrych wątków w takiej formie gdzie obietnica nie dotyczy tego, że ktoś wróci ale, że zrobi co może. Piękne! Naprawdę ten trzask rozstanie… pozostawia po sobie tak ogromne spustoszenie ale tak trzeba i Zoro tutaj jest tak fantastycznie oddany z resztą tak samo jak Kuina ;D
Ukazanie jego ciężaru i to, jak jest to trudne dla niego było niezwykle potrzebne przy jego stanowczej i nie ugiętej postawie ^^
„razem z jego duszą tworzyły jedność nie do podważenia” – Tak bardzo zielonowłose *.*
Uśmiech szaleńca i jego natura i wola walki czysta rozkosz do czytania i nie czekaj tylko dawaj kolejny rozdział! ;D
Jeszcze raz dziękuje za nie! *.* Jesteś tak dobra ^^
Paulaa
Przepraszam, Ayo, ale moja psycha ostatnio źle znosi takie rzeczy :<<<
OdpowiedzUsuńPrzecież ja nikomu nie karze o.O Jak Pauliś zauważyła napisałam już wyżej, że to nie dla wszystkich opowiadanie.
Usuń