18 listopada 2013

[Opowiadanie] Rozkład - Prolog

Tytuł: Rozkład
Autorka: Piegowata
Korekta: Kanako
Liczba rozdziałów: 0/?
Gatunek: yaoi
Para: AcexSanji
Ograniczenaie wiekowe: 18+
Wbrew pragnieniom postanawiają się rozstać, by każdy kształtował swoją własną przyszłość. Gdy ponownie się spotykają, muszą pokonać powstały dystans i  sprzeczność ich ról, jakie wyznaczyło im społeczeństwo.
Prolog


Leżał w kompletnej ciemności, wsłuchując się w cisze panującą w domu. Odliczał minuty, dając każdemu z domowników czas na zaśnięcie. Dopiero, gdy dobiegło go głośne pochrapywanie ojca, który w zwyczaju miał przesiadywanie do późna nad tonami papierów, wyślizgnął się z łóżka. W ciemności jego sylwetka, odbijająca się w lustrze, sprawiała wrażenie eterycznej, nieuchwytnej i nienawidził się za to.
Wolałby posiadać sylwetkę jak prawdziwy mężczyzna, z mocna zarysowanymi mięśniami, szerokimi barkami i wąskimi biodrami.
Wolałby nie być mylony z kobietą.
Wolałby przypominać tego kogo pożądał.
Westchnął zrezygnowany i zarzucił płaszcz na ramiona. Ostatnio noce bywały chłodne, zastanawiał się czy nie wziąć ze sobą ubrań. Na wypadek gdyby On ich potrzebował. Po chwili wahania pokręcił głową, jakby w ten sposób ostatecznie mógł sam siebie przekonać. I tak by ich nie przyjął.
Z mocno bijącym sercem otworzył okno i pod osłoną ciemności wyślizgnął się z domu.
Gdy udało mu się przejść kilka przecznic niepokojonym, włożył papierosa do ust i odpalił go, rozkoszując się gorzkim dymem wypełniającym płuca. Każda taka wyprawa kosztowała go niemało stresu. Gdyby ktoś z rodziny dowiedział się, ze po nocach odwiedza to miejsce miałby spore kłopoty, gdyby ponadto dowiedzieli się po co je odwiedza, niewątpliwie mógłby żegnać się z mianem dziedzica. Nie budziło to w nim jednak aż tak sporych obaw, by zrezygnować z nocnych wypraw.
Otulił się szczelniej szalikiem wchodząc między zapuszczone budynki. Starał się ignorować dźwięki, które w tej części miasta nigdy nie zamierały. Krzyki agonii, jęki rozpusty, charczenie umierających... to wszystko łączyło się w intensywne doznania i Sanji musiał użyć całej swej siły woli by się im nie poddać. Przyśpieszył kroku, czując jak zdradliwe serce bije szaleńczo, gdy z każdą chwilą zbliżał się do miejsca spotkania.
— Witaj! — Silne ramiona objęły go od tyłu, a gorący szept wdarł się do ucha – tęskniłem.
Sanji poczuł jak z jego ciała ulatuje napięcie. Westchnął słodko i odwrócił się do mężczyzny, przywierając do jego warg. Przejechał dłonią po nagiej klatce piersiowej towarzysza. Był gorący, pomimo zimna panującego na dworze, temperatura ciała była znacznie wyższa niż reszty ludzi.
— Wstrzymaj się – mruknął Portgas, ciągnąc go w stronę najbliższego budynku – nie rozbiorę cię na środku ulicy.
Skierowali tam swoje chwiejne kroki, nie przerywając pocałunku. Drzwi trzasnęły głucho i zachwiały się we framudze, gdy niedelikatny kopniak zamknął szybko
— Ace — cichy szept został zabrany przez pocałunek. Wargi nakryły smakujące dymem usta. Sanji jęknął, gdy tylko poczuł na sobie dłonie kochanka. Zrzucał z siebie ubrania zachłannie przywierając do mężczyzny. Chciał go poczuć szaleńczo, mocno, gorąco – proszę.
Portgas opamiętał się i ujął jego twarz w dłonie, z nabożną czcią ukoronował swą obecność pocałunkiem.
— Nie możesz tutaj przychodzić — powiedział srogo, głaszcząc go nagich plecach, czuł jak Sanji drży z zimna.
— Ale powiedziałeś...
— Moje, czy twoje uczucia się nie liczą. Musisz zadbać o swoją przyszłość. — Nienawidził się za te słowa wystarczająco mocna, a gdy dostrzegł, że oczy chłopaka robią się wilgotne, westchnął z rezygnacją, przygarniając go mocno do siebie. – Nie mogę pozwolić by coś tak błahego ją zniszczyło.
— Ja cię koch...
Ace pokręcił przecząco głową, przykładając mu dłoń do ust.
— Tak ci się tylko wydaje.
— Nie traktuj mnie jak dziecko! — Poczuł łzy zawodu i upokorzenia na policzkach. Sięgnął po porzuconą wcześniej w nieładzie koszulę.
— Sanji. — Wyciągnął rękę e jego kierunku. Dłoń natychmiast została odtrącona. — Jesteś jeszcze dzieckiem. Kiedyś — powiedział pośpiesznie widząc, ze chłopak chce zaprotestować — spotkamy się ponownie. Wiesz, gdzie mnie szukać. Będę tu na ciebie czekał cały ten czas.
Otoczył go ramionami, nie bacząc na głośne przekleństwa kierowane w jego stronę.
— Ale do tego czasu musisz mi obiecać, że staniesz się godnym następcą rodzinnej firmy.
Pogładził miękkie włosy blondyna i pozwolił mu wypłakać się w ramię. Ten ostatni raz. Ostatni nim nie stanie się mężczyzną. Głaskał go uspokajająco po drżących plecach i rad był, że zdobył się na tą trudną rozmowę, nawet jeśli jego serce płakało znacznie mocniej niż chłopak znajdujący się w objęciach.

2 komentarze:

  1. Miszczu opisów, nauczaj xD Twoje opowiadania są takie żywe. Miałam w ogóle taki zajebisty komentarz i mi go wcieło nie wiem czemu:( Coś źle kliknęłam xD No ale trudno, piszę jeszcze raz. Nie dziwię się, że u mnie Ci tego brakowało. Twoje jest dopracowane to jest do szczegółów i naprawdę wielki szacun. Nawet jeśli jest króciutkie.
    "Wolałby nie być mylony z kobietą."- ciekawe podejście:)
    "nie rozbiorę cię na środku ulicy."- a szkoda;D
    "nawet jeśli jego serce płakało znacznie mocniej niż chłopak znajdujący się w objęciach."- naprawdę świetne zdanie. Rozpłynęłam się. Brawa.
    Nasz Ace pochodzi widzę z jakiś slamsów. Jestem bardzo ciekawa jego historii życiowej:)
    A na Blondynka czeka widzę niezła sumka, fajnie:D Szkoda tylko, że przez to muszą się rozstać. Podziwiam. Jak dla mnie próba czasu w związkach jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń jakie może spotkać zakochanych. Może dlatego, że ja ja sobie tego nie wyobrażam.
    Widzę, że będzie kolejna część i jestem rada:D
    Czekam zatem z niecierpliwością^^
    Vanilia

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że bardzo ciekawy tytuł ;) Czytałam już ten wstęp parę razy i za każdym razem chcę kontynuację *.* A już zwłaszcza, że to paro-częściowy AceSan *.* Kocham i uwielbiam w Twoim wykonaniu *.* Jesteś stworzona do tej parki *.*
    Opowiadanko zaczyna się naprawdę obiecująco i jak tylko wrócisz będę Cię nękać o kontynuację tego! I mówię to poważnie! Bo ja chcę dalej! I nie tylko ja! I masz pisać, cholero jedna! :* Trochę mi się przykro ich zrobiło, ale w sumie trudno się z Ace'm nie zgodzić. Teraz czekam, żeby jak najszybciej się spotkali *.*
    Chociaż w sumie szkoda, że się nie przespali :P Ale na to przyjdzie jeszcze czas :D No, Piegu, w wolnej chwili do roboty marsz! ;)

    OdpowiedzUsuń