Tytuł: Dystans
Autorka: Piegowata
Korekta: Kanako
Liczba rozdziałów: one-shot
Gatunek: yaoi
Para: AcexSanji
Ograniczenie wiekowe: 18+
Autorka: Piegowata
Korekta: Kanako
Liczba rozdziałów: one-shot
Gatunek: yaoi
Para: AcexSanji
Ograniczenie wiekowe: 18+
AceSan z dzikim seksami na pierwszym planie. Akcja rozgrywa
się w czasach współczesnych, a że autorka się uparła, żeby wspomnieć, że dokonał się
gwałt na kanonie, informuję.
Sanji rozmarzonym wzrokiem spoglądał przed siebie i usilnie próbował
zrozumieć sens słów wypowiadanych przez mężczyznę stojącego na katedrze. Na
próżno. Wszelkie informacje odbijały się od jego muru błogiej obojętności i
spływały długą smugą pogardy. To nie jego wina, że On musiał siąść z przodu,
miał teraz doskonały widok na jego kilka drobnych piegów zdobiących kark. Nie
wiedząc dlaczego akurat teraz, wśród tylu ludzi na wykładzie, miał ochotę go
dotknąć, przygarnąć i pokazać, że są razem. Tylko Ace kategorycznie nie chciał
się tym chlubić i wszystko zatrzymywał w ścisłej tajemnicy. Rozmawiali ze sobą
nie częściej niż z innymi ludźmi ze studiów, nie siadali obok, nie wracali
razem do domu. Raczej tworzyli wokół siebie chłodną kopułę zdystansowania. Na
pokaz. Bo tak chciał Ace. Sanji protestował, nie chciał się wiecznie ukrywać,
jakby robili coś złego, gotowanie dla swojego partnera sprawiało mu
przyjemność, ale wspólne wypadły mogłyby być miłe. Nic więcej nie oczekiwał,
tylko wspólnego wyjścia razem, odpuszczenia. Zmiany scenerii, cztery ściany
sypialni Ace'a, w dodatku bardzo ponure i szare ściany, nie napawały
optymistycznie. Z czasem nauczył się ignorować takie zachcianki. Przywykł.
Jednak teraz... musiał zacisnąć dłonie w pięści, by powstrzymać się od chociażby
drobnego muśnięcia jego karku. Nie było wątpliwości, że ktoś zauważyłby tę
pieszczotę. Westchnął ciężko patrząc jak wskazówki zegarka wloką się
niemiłosiernie. Zastanawiał się, czy nie zawiązały przeciwko niemu spisku,
specjalnie by odciągnąć go od przyjemności. Miał ochotę na papierosa i Ace'a.
Niekoniecznie w tej kolejności.
*
Stanął przed cienkimi (jak bardzo cienkimi to sąsiedzi mogli się
wielokrotnie przekonać) drzwiami i zapukał krótko. Nim zdążył się zorientować
został wciągnięty do środka przez parę silnych ramion. Na ustach został złożony
gorący pocałunek. Zabrakło mu tchu.
— Mmmmm… — Ace oblizał usta. — Znowu smakujesz papierosami.
— Cóż to za powitanie? — zapytał Sanji przykładając sobie chłodne dłonie
do rozgrzanych, palących policzków.
— Czułem na sobie twój wzrok całe popołudnie. Nie oczekuj więc dziś
litości. — Lubieżny uśmiech wpełzł mu na usta. Jeśli wcześniej oczy się skrzyły
to teraz płonęły żywym ogniem. Zabrał się do rozpinania guzików jego koszuli.
Usta przyłożył do nagrzanej szyi i ucałował lekko.
— Ace — szept przepełniony uczuciami dotarł do uszu mężczyzny. — Łóżko,
idioto.
Portgas wciąż nie przerywając swoich pieszczot, chwiejnie skierował się
do sypialni, wdzięczny za ograniczoną przestrzeń w mieszkaniu. Niesiony
potrzebą zaspokojenia swojej żądzy, pchnął Sanji'ego na łóżko i przygwoździł mu
dłonie do poduszki.
— Debilu ręce... ręce... szanuj ręce kucharza! — warknął Kuro,
wymierzając partnerowi kopniaka.
— Kucharz w kuchni. Teraz jesteś mój — powiedział z całym spokojem i
kolanem przytrzymał mu udo. — Nie wierzgaj. Chyba, że chciałbyś spróbować SM.
Sanji rzucił mu ostatnie wściekłe spojrzenie i poddał się ciepłemu
dotykowi.
— Nienawidzę cię — szepnął blondyn, przywierając do rozchylonych warg
Portgasa. Ace zachichotał i ściągnął z mężczyzny koszulę. Patrząc z góry, z
wargami rozciągniętymi w uśmiechu, palcem wskazującym przejechał po jego bladej
skórze, zatrzymując się na dłużej na sterczących sutkach.
Ucałował brzuch, ukrywając tym samym uśmiech zwycięstwa, gdy zobaczył, że
Sanji daje się ponieść rytmowi jaki wyznaczył. Zahaczył zębami o guzik przy
jego spodniach i parsknął śmiechem, gdy mężczyzna zdzielił go po głowie.
— Nie baw się mną — westchnął zirytowany.
Ace zachichotał i odgarnął mu grzywkę. Popatrzył już całkiem poważnie w
parę ciemnoniebieskich oczu.
— Nie bawię — oznajmił ściągając z siebie koszulkę, nigdy nie lubił tego
zbędnego dodatku, pozbywając się reszty ubrań. Po czym opadł obok Sanjiego. —
Dziś ty jesteś na górze, chcę sobie popatrzeć.
— Perwers — burknął pod nosem. — Ni krztyny romantyzmu.
— Tak, tak. Jestem złym człowiekiem. Ukarz mnie. — Ace poruszył wymownie
brwiami. — Trochę urozmaicenia i nie będę narzekał.
To, że Sanji będzie protestował było wiadome, tak samo jak wiadome było
to, że w końcu ulegnie tym orzechowym, wesoło błyszczącym oczom.
Zagryzł z zażenowania wargę, gdy Ace rozpostarty wygodnie na poduszce,
rzucił mu triumfalne spojrzenie. Kuro oparł dłonie na jego klatce piersiowej i
zaczął się poruszać, czując jak Portgas wypełnia go całego i dociera do
najbardziej wrażliwych miejsc. Jęknął mimowolnie, starając się zakryć usta
dłonią. Jego palce natychmiast zostały splecione w uścisku z tymi
ciemniejszymi. Miał zaoponować, gdy dostrzegł głęboko skrzące ciemne oczy
Ace'a. Odwrócił speszony wzrok. Usłyszał przyśpieszony głos mężczyzny i krew zaszumiała
mu w uszach. Wzrok stał się mętny. Pomieszczenie wypełniło się gorącym
dialogiem ich oddechów i tańcem rąk błądzących po nagich ciałach. Sanji jak
zahipnotyzowany wpatrywał się w drobne piegi i zaciskał szczupłe palce na dłoni
Ace'a. Z zażenowaniem zarejestrował, ze nie potrafi powstrzymać głośnych
westchnień, wymykających mu się z ust.
Opadł w końcu obok Ace'a, dysząc głośno i przechylając się przez krawędź
łóżka wyszperał paczkę papierosów z porzuconych spodni.
— Dupa mnie boli — powiedział, mrużąc oczy przed szarawym dymem.
Portgas parsknął na te słowa i przeczesał blond włosy.
— Ej, wyjdźmy dziś coś zjeść. Chcę
fast fooda. Czuję potrzebę zjedzenia czegoś równie zepsutego, co moja dusza.
—Wspaniały dramatyzm – mruknął Sanji, zagryzając zęby na filtrze, by nie okazywać
zbytniego zadowolenia. — Znaj mą łaskę, pójdę z tobą.... jak tylko tyłek
przestanie mnie boleć.
— Ponieść księżniczkę? — Ace musnął nosem jego chrząstkę ucha i, nie
bacząc na papierosowy dym, ucałował wilgotne wargi. — Ewentualnie w zestawie
oferujemy jeszcze masaż pośladków.
— Spasuję. — Westchnął chowając głowę pod poduszkę i obsypując pościel
popiołem — Umieram z głodu.
To opowiadanie jest świetne! *o*
OdpowiedzUsuńKurcze... No normalnie mi słów zbrakło... Bo Ty je wszystkie użyłaś! Po prostu po mistrzowsku! Każde zdanie prawie mi się podobało. Każde. Jeśli jakieś nie było bardzo dobre, to było dobre. Świetne porównania, dialogi, opis sytuacji, wprowadzenie.
Jestem urzeczona.
Krótkie ale naprawdę dobre.
Naprawdę.
Kurcze...
Bym wychwalała i wychwalała.
Naprawdę świetne.
Przeczytam jeszcze raz.
oczarowana- Vanilia
Raju, raju dziękuje bardzo, ja je przeżywałam wybitnie (ale podobno jak zawsze) bo to moje pierwsze z OP.
UsuńTo najdłuższe od... od dawna :D
*idzie się sparklić*
Naprawdę, przeczytałam jeszcze dwa razy:)
Usuń"Miał ochotę na papierosa i Ace'a. Niekoniecznie w tej kolejności" Bomba*_*
"Łóżko idioto" cudowne słowa xD
"dialog ich oddechów" kurde... przy tym zdaniu czuje się miażdżona jako pisarka xD
"zjeść coś równie zepsutego jak moja dusza" <3
"obsypał pościel popiołem" to jest naprawdę tak realne... Wiem, może zwracam uwagę na dziwne rzeczy ale to właśnie mnie urzekło:)
Idealnie przedstawiłaś uczucia Sanjiego. Niewiarygodnie. A końcówką jestem oczarowana.
Kobieto! Jak to jest Twoje pierwsze opowiadanie to ja chylę czoła. Boję się pomyśleć jakie będą następne;D
Vanilia
Ha, miałam ten zaszczyt, że czytałam opowiadanko jeszcze przed premierą :D Ach ten Ace :P Jak on może ukrywać, że jest w związku z blondynem! Normalnie nie do pomyślenia! Jestem oburzona! Niemniej jednak w sumie to pasuje :D Ogólnie bardzo fajnie Ci wyszły ich charakterki i nie wiem czego się tak czepiałaś na początku :) Moim zdaniem całkiem, całkiem :D A potem dzikie seksy :D :D :D Czyli to co zboczusie lubią najbardziej :D A zwłaszcza tej dwójki, która pasuje do siebie :) Opisy i niektóre porównania naprawdę zapierały dech w piersiach i tworzyły świetną atmosferę :) I ta końcówka Wnioskuję, że Ace jest bardziej zboczony niż Sanji :D Bardzo dobra robota, pisz nam dalej ;)
OdpowiedzUsuń